26 lut 2016

Prolog

I was cryin' when I met you Now I'm tryin' to forget you Love is sweet misery I was cryin' just to get you Now I'm dyin' cause I let you Do what you do - down on me

Słońce wlewało się do pomieszczenia przez podłużne okna umieszczone równolegle na ścianie. Czuła jakby promienie wysysały z niej całe pokłady energii. Miała ochotę zwinąć się w kulkę, zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Wiedziała jak słaba była, ale miała nadzieję, że chociaż w tak ważny dla niej dzień tego nie okaże. Rozważała wyjechanie na Bahamy. W głowie układa swoje życie na tropikalnych wyspach planowała uprawiać banany i sprzedawać je na ulicznym targu. Jednak nie mogła tego zrobić. Nie miała ochoty użerać się z przeprowadzką, męczyć się ze wszystkimi formalnościami, pakować rzeczy, czy szukać nowego domu.
Jej lazurowe oczy zeszkliły się. Podziwiała wystrój pomieszczenia, przygryzając nerwowo dolną wargę. Czuła jak dłonie zaczęły drżeć, dlatego mocniej zacisnęła je na trzymanym bukiecie róż. Ten dzień miał wszystko zmienić – chciała rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Postanowiła, że się zmieni. Zostawi cierpienie za sobą, ponieważ wierzyła, iż wreszcie posklejała złamane serce. To była syzyfowa praca – wspomnienia wracały, zadając ciosy, których po krótkim czasie nie mogła wytrzymać, a każda najmniejsza rzecz kojarzyła się blondynce z pewną osobą. Powinna o nim zapomnieć, ale może nie chciała tego robić. Z każdą retrospekcją przychodziło cierpienie, jednak również radość. Nie potrafiła tak po prostu ruszyć do przodu, zostawiając za sobą miłość. To uczucie wciąż tliło się w jej sercu, dawało nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
Westchnęła, spoglądając na najważniejszego mężczyznę w jej życiu. Nie mogła zaprzeczyć, był dla niej wszystkim. Pomógł przebrnąć przez najtrudniejszy okres. Zawsze potrafił rozśmieszyć. Uwielbiała z nim rozmawiać, ponieważ między poważne wypowiedzi wplatał żarty. Zapełnił lukę, która powstała po bolesnym rozstaniu.
Teraz piłeczka znalazła się po jego stronie. Milczał, wpatrując się nieobecnym wzrokiem w jakiś oddalony punkt. Widziała jak bardzo denerwował się. Dla niego to również był dzień, który rozpoczynał całkiem nowy rozdział w życiu. Obawiał się, że podjęta przez niego decyzja okaże się fatalna w skutkach. Uważał, że zdecydował się, ale później do jego głowy zaczynały napływać czarne scenariusze.
Wzięła głęboki oddech, a całe życie przebiegło jej przed oczami. Widziała wszystkie wspomnienia – te dobre i te złe. Przypomniały się dziewczynie zwycięstwa oraz porażki. Trudniejsze momenty, łatwiejsze, ale również chwile zwątpienia. Często zastanawiała się, co uległoby zmianie, gdyby podejmowała inne decyzje. Przecież jej życie mogło zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni niekoniecznie w stronę, w którą chciała. To łut szczęścia decydował o powodzeniu naszych pomysłów, wyborów.
Przestąpiła z nogi na nogę, w myślach przeklinając nowe buty. Nie miała czasu ich rozchodzić i wiedziała, że przypłaci to odciskami. Przeniosła wzrok na płaczącą matkę, dumnego ojca oraz małego chłopca, który wywrócił życie dziewczyny do góry nogami, ale ona nie miała nic przeciwko. Za bardzo pokochała syna, choć on wyglądał jak jego rodziciel. Miał identyczny kolor oczu. Uśmiechał się w taki sam sposób, sprawiając, że jej jeszcze trudniej było zapomnieć. Robiła wszystko, co mogła, jednak to okazało się zbyt mało. W końcu poddała się, dochodząc do wniosku, że on i tak już zawsze będzie z nią, czy tego chciała, czy też nie.
Nie odrywała wzroku od chłopca. Uśmiech wpłynął na jej drżące od emocji usta. Bawił się samochodzikiem – tak samo jak tata uwielbiał auta. Zapowiadał, że zostanie kierowcą rajdowym, choć lubił oglądać skoki. Za każdym razem obawiała się pytań odnośnie podobieństwa do jednego z zawodników, ale na szczęście na razie nic takiego nie miało miejsca. Nie powinna oglądać zawodów, ponieważ sprawiało jej to jeszcze więcej bólu, ale nie potrafiła. Chciała zobaczyć jak sobie radził, czy to rozstanie dotknęło go równie mocno, co ją. Wprawdzie minęło już dużo czasu to ona wciąż wracała do przeszłości.
Chciała cofnąć się w czasie. Wrócić do tego, co miała jeszcze jakiś czas temu, jednak to straciła. Lawina niepowodzenia spadła na jej życie, jednak próbowała nie poddawać się. Coś podpowiadało Norweżce, że nie powinna odpuszczać. To nie było w stylu blondynki, ale w pewnym momencie ktoś inny za nią zadecydował. Nie lubiła podporządkowywać się rozkazom, tylko że w tym wypadku to jedyna opcja. Ogromnie żałowała, iż podróże w czasie nie były możliwe.
To wszystko zaczęło przerastać mężczyznę, od którego wszystko zależało. Miał ochotę zapaść się pod ziemię. Przyzwyczaił się do licznych spojrzeć, jednak wtedy bardzo jemu przeszkadzały. Odnosił wrażenie jakby pozostali wywierali na nim ogromną presję. Wzięła głęboki oddech, próbując zebrać wszystko w całość. Układanka powoli zaczęła nabierać sensu, decyzja, którą za chwilę miał podjąć, przestała wydawać się taką niepewną. Cień uśmiechu zamajaczył na wargach chłopaka, utwierdzając innych w przekonaniu, że on już wybrał.
― Tak – głos, który tak dobrze znała, wyrwał ją z sideł własnych myśli.
Klamka zapadła. Nie było już odwrotu. Mleko rozlało się. Nie istniała żadna droga ucieczki. Nikt nie wiedział, czy podjęte decyzje okażą się dobre. Chciała zniknąć. Ukryć się w swoim ciemnym pokoju. Zakopać w stos poduszek, żeby rozpaczać nad swoim marnym losem. Przez własne gapiostwo straciła najważniejszą osobę, a teraz ponownie próbowała odnaleźć szczęście, lecz to nie zaliczało się do prostych zadań.
Zrozumiała, że nigdy go nie zapomni. Nie potrafiła wyrzucić zdjęć, nadal stojących na półkach w sypialni. Nie usunęła wiadomości. Rozpamiętywała to, co już zdarzyło się i nigdy nie powróci – żyła przeszłością, rozkładając na czynniki pierwsze swoje postępowanie. Nie ważne jak bardzo by się starała, on stał się jej nieodłączną częścią. Wciąż miał serce blondynki, a bez niego ona nie funkcjonowała poprawnie. Próbowała je odzyskać, jednak było już za późno.

4 komentarze:

  1. Ciekawie się zapowiada. Zostaję <3 (bo Kenny) XD
    Pozdrawiam S.
    PS. Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Prolog idealny! Czuję, że to będzie świetna historia.
    Dużo weny <3
    Zapraszam: http://jet-black-hearts.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak napisalam na Crazie, jestem ; ) Niewazne ze to nie Pero, Kennyergo tez bardzo lubie, a podejrzewam ze nawet gdybys pisala o Marianie X to bym byla ;p
    Co do prologu to uwazam ze jest idealny. Nakresla jakis zarys ale jednoczesnie nie mowi praktycznie nic o tym co ma nadejsc. Czy ktos wlasnie jej sie oswiadczyl i tym kims nie jest Kenneth ktorego nadal kocha?
    Jestem bardzo ciekawa jak wyglada to male sloneczko, moze wstawisz jakies zdjecie w zakladce bohaterow?
    Pozdrawiam i sciskam.
    Gosia Z

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi, że dopiero teraz przeczytałam ten prolog. Jest cudowny, a ty masz prawdziwy talent. Z chęcią przeczytam kolejne fragmenty;). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń